Music

poniedziałek, 26 października 2015

niedziela, 25 października 2015

Rozdział 2

   Co to miało znaczyć? Co go podkusiło do takiego zachowania? Może się z kimś założyła? Przecież nie od dziś wiadomo, że to casanova Hogwartu. Szczerze mówiąc nie było, aż tak źle. Hermiona rozmyślała zawzięcie, nie wiedziała jednak, że na drugim końcu sali srebrnooki blondyn myśli o tym samym. Co go podkusiło do takiego zachowania? Co nim kierowało? Im dłużej myślał tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że zrobił to po prostu od tak. Wojna już się skończyła, status krwi nie ma większego znaczenia. Mimo wszystko bardzo miło spędził czas w towarzystwie szatynki. Wiedział, że Blaise nie da mu spokoju z pytaniami, kiedy tylko skończy się uczta. Z zamyślenia obojgu wyrwał dopiero głos nowej dyrektorki Hogwartu Minerwy McGonagall:
- Witam wszystkich na kolejnym roku nauki w Hogwarcie. W gronie nauczycielskim zaszły dwie zmiany: nauczycielką obrony przed czarną magią została prof. Rose Mavin, a nauczycielem eliksirów został pan Mathew Russ. Za chwilę odbędzie się ceremonia przydziału. Dziękuję - dyrektorka wygłosiła swoją przemowę i usiadła. Przyniesiono Tiarę Przydziału, a ta zaczęła śpiewać:

Może nie jestem śliczna,
Może i łach ze mnie stary,
Lecz choćbyś świat cały przeszukał,
Tak mądrej nie znajdziesz tiary.
Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić turbany,
Lecz jam jest Tiara Losu
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota.
A może w Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwarta szkoły są chwałą.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać wam wypadnie
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcecie zdobyć
Druhów wiernych i cwanych
To czeka was Slytherin,
Gdzie sobie kpią z mugoli.
Więc bez lęku do dzieła!
Na głowy mnie wkładajcie,
Jam jest Myśląca Tiara
Los wam wyznaczę na starcie!

Rozległy się gromkie braw. Pierwszorocznych w tym roku było zadziwiająco dużo, mimo tego ceremonia przydziału odbyła się w miarę sprawnie. Po przydziale dyrektorka wstała.
- Witam wszystkich nowych uczniów naszej szkoły. W tym roku prefektami naczelnymi zostają panna Hermiona Granger i pan Draco Malfoy. Po uczcie proszę obojgu o stawienie się w moim gabinecie. Nie przedłużając dłużej życzę wszystkim smacznego! - powiedziała, a na stole pojawiły się rozmaite potrawy. W tym samym czasie dwójka prefektów odwróciła się i spojrzała na siebie. Stalowooki uśmiechnął się do niej szelmowsko na co brązowooka zarumieniła się lekko i natychmiast się odwróciła. Dlaczego on tak na mnie działa???
*******************************
Po uczcie wstała i udała się do gabinetu dyrektorki. Kiedy dotarła na miejsce blondyn już tam była. Szybko podała hasło i oboje weszli do środka.
- Witajcie - powiedziała dyrektorka. - Proszę usiądźcie.
- Dziękuję, postoję - powiedzieli równocześnie.
- Dobrze, a więc tak. Razem z radą pedagogiczną ustaliliśmy, że to wy w tym roku zostaniecie prefektami naczelnymi. W związku z tym oboje będziecie mieli osobne sypialnie. Dzielić będziecie razem salon oraz łazienkę. Mam nadzieję, że nie jest to dla was problem?
- Nie - odpowiedział szybko Draco.
- Panno Granger? - zapytała dyrektorka.
- Nie - odpowiedziała i pokręciła przecząca głową.
- Dobrze, w takim razie wasz pokój znajduję się na piątym piętrze. Hasło to "laska pistacjowa". Przejdźmy do waszych obowiązków. Codziennie będziecie odbywać dyżury, które będą trwały godzinę. Możecie także dodawać i odejmować punkty. Ostrzegam tylko, że jeżeli będziecie faworyzować swój dom, wasze stanowisko zostanie wam odebrane. Dziękuję, to już wszystko możecie iść.
Oboje udali się do salonu, rozmawiając po drodze.
- Co jutro mamy pierwsze? - zapytał Draco.
- Nie słuchałeś dyrektorki?
- Nie, miałem ciekawsze zajęcia - odpowiedział.
- Tak, a jakie? - zapytała Hermiona.
- Nie powiem. To co w końcu mamy pierwsze?
- Nie wiem - odpowiedziała.
- Też jej nie słuchałaś?! Panna-Wszystko-Wiem-Granger nie słuchała dyrektorki?! - krzyknął.
- Nie, miałam ciekawsze zajęcia - zacytowała.
- Tak, a jakie? - zapytał i uśmiechnął się łobuzersko.
- Rozmyślałam
- Tak? A o kim? - zapytał ponownie blondyn.
- Nie powiem
- I tak wiem, że o mnie - powiedział i powiększył swój szelmowski uśmiech.
W odpowiedzi dziewczyna zarumieniła się tylko i spuściła głowę. Dalej szli w milczeniu. Kiedy dotarli do obrazu srebrnooki wypowiedział hasło i weszli do środka. Ściany w salonie były fioletowo-beżowe. Przy kominku stały dwa białe fotele i kanapa. Znajdował się też tam regał z książkami oraz wyjście na balkon.
Hermiona
Otworzyłam drzwi do swojego pokoju. Wnętrze bardzo mi się spodobało. Ściany były bordowo-beżowe. W koncie pokoju stało duże łóżko z bordową narzutą z wyszytym lwem. Tu także znajdował się kominek oraz kanapa. Na podłodze leżał wielki, puchaty, biały dywan.
- No nieźle cię urządzili.
Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą blondyna opartego nonszalancko o framugę drzwi.
- Puka się - odpowiedziałam.
- Jakbyś nie wiedziała to drzwi były otwarte - powiedział tylko i uśmiechnął się.
- Och, no dobra. Nie wiem jak ty, ale ja idę zobaczyć jak wygląda łazienka.
Nie czekając na odpowiedź chłopaka wyszłam z pokoju. Otworzyłam drzwi na końcu korytarza i zamarłam. Basen zajmował 1/3 pomieszczenia. W prawym rogu stała ogromna wanna połączona z prysznicem. Przy ścianie gdzie znajdowały się drzwi stał blat z dwoma umywalkami. Ściany były wyłożone brązowymi i białymi kafelkami.
- Wow - wyszeptałam.
Odwróciłam się i znowu na coś wpadłam.
- Czy ty zawsze jesteś taką niezdarą?
- Nie, nie jestem niezdarą. To twoja wina.
- Moja wina???
- Tak twoja - odpowiedziałam i spróbowałam go wyminąć, ale ten skutecznie blokował mi drogę.
- Nie wygłupiaj się i mnie przepuść.
- Tak? A co ja będę z tego miał?
- Satysfakcję?
- O nie Granger, ja nie jestem jakimś tam gryfonem.
- Dobrze, więc czego chcesz?
- Jutro przychodzą do mnie Blaise i Pansy. Chciałbym, żebyś spędziła z nami czas.
- Tylko tyle? - zapytałam.
- Tak, tylko tyle - odpowiedział stalowooki.
- Dobrze, niech ci będzie - odpowiedziałam i zamknęłam się w swoim pokoju.
***********************
Witam :)
Oto drugi rozdział mojego opowiadania. Następny pojawi się w przyszłym tygodni (nie potrafię określić kiedy). Obiecuję, że następny rozdział będzie dłuższy.
Obraz do salonu prefektów można zobaczyć w zakładce "Bohaterowie" :)
Na koniec proszę każdą osóbkę, która przeczyta ten post o napisanie chociaż jednego słówka.
Jest to dla mnie niezwykle ważne, więc bardzo was o to proszę :)
Całuski
Dracona



poniedziałek, 19 października 2015

Bohaterowie


Hermiona Granger

Draco Malfoy


Blaise Zabini


Pansy Parkinson


Teodor Nott


Harry Potter


Ginny Weasley


Ron Weasley


Astoria Greengrass


Dafne Greengrass


Luna Lovegood


Obraz na wejście do salonu prefektów

niedziela, 18 października 2015

Rozdział 1

      Hermiona przeciągnęła się na łóżku. Poczuła na swojej twarzy ciepłe promienie jesiennego słońca. Zaspana spojrzała na zegarek. Była 9:15. Jak oparzona wyskoczyła z łóżka. Miała tylko 1h i 45 min do odjazdu pociągu. Szybko przebrała się w przygotowane wcześniej ubrania, przejrzała jeszcze raz zawartość swojego kufra, a do torebki włożyła książkę. Zeszła do kuchni, zrobiła sobie śniadanie. Pogrążyła się w rozmyślaniach. Co powie Harry'emu i Ginny? Jak spojrzy Ronowi w oczy po tym co jej zrobił? Czy przyjaciele jej uwierzą? Raczej nie. Próbowała sobie przypomnieć coś więcej niż blond włosy z przedwczorajszej ucieczki, Niestety nie potrafiła. Rano obudziła się w swoim pokoju. Wszystkie zadrapania znikły. Gdy zeszła na dół zobaczyła, że w salonie panuje porządek. Nigdzie nie było śladu po wtargnięciu Rona. Kto przyniósł ją do domu i kto posprzątał? Z zamyślenia wyrwało ją bicie zegara oznajmiającego o godzinie 10:30. Zerwała się z krzesła, założyła płaszcz i wyszła z mieszkania. Zabezpieczyła jeszcze dom zaklęciami ochronnymi i teleportowała się na dworzec King Cross. Przeszła przez ścianę obok peronu 9 oraz 10 i znalazła się na dworcu Hogwart Express. Zaczęła iść przed siebie rozglądając się równocześnie za przyjaciółmi. Nagle w coś uderzyła. Podniosła wzrok i spojrzała wprost w stalowe tęczówki. Już wiedziała na kogo wpadła.
- Czy ty zawsze musisz być taka niezdarna Granger? - zapytał Draco nadal patrząc w jej czekoladowe oczy.
Ta tylko się zarumieniła i spuściła wzrok. Weszła do pociągu i zaczęła szukać przedziału, który zajęli jej przyjaciele. Obeszła cały pociąg, ale ich nie znalazła. Został już tylko jeden przedział. Nagle zauważyła zmierzającego w jej stronę Rona. Miała dwa wyjścia albo wejść do ostatniego przedziału, albo spotkać się z Ronem. Zdecydowanie wolała tą pierwszą opcje. Szybko wślizgnęła się do pomieszczenia i usiadła na kanapie. Sprawdziła tylko czy Ron jej nie zauważył i zaczęła czytać. Nawet nie spostrzegła kto siedzi tu oprócz niej. Hermione przyglądał się pewien blondyn o stalowych oczach. "Jak ona mogła mnie nie zauważyć?" pomyślał. Im dłużej się jej przyglądał, tym bardziej uświadamiał sobie, że Granger jest piękną kobietą.. Czekoladowe, duże oczy. Długie, kasztanowe włosy spływające falami po jej ramionach. Stop! Czy ja właśnie myślałem o Granger? Nie to nie mogło być to! Miał już dosyć tego spokoju. Odchrząknął cicho. Hermiona podniosła głowę znad książki. To co zobaczyła zamurowało ją kompletnie. Przed nią siedział Draco Malfoy.
- Co ty tu robisz Malfoy? - zapytała.
- Siedzę, nie widać - odpowiedział uśmiechając się szelmowsko.
- Kiedy wszedłeś nie słyszałam cię? - ponownie zapytała blondyna.
- O nie Granger! Ja tu siedzę cały czas. To ty wtargnęłaś do tego przedziału trzaskając dzrzwiami i jak gdyby nic zaczęłaś czytać książkę.
- Wcale nie trzaskałam drzwiami! - krzyknęła.
- Właśnie, że tak - odpowiedział.
- Właśnie, że nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- No dobra wygrałaś, nie trzaskałaś drzwiami - odpowiedział spokojnie Draco.
Widząc zdezorientowaną minę szatynki nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Widząc, że blondyn śmieje się w najlepsze, odwróciła się w drugą stronę i założyła ręce. Widząc to młody Malfoy chciał wybuchnąć jeszcze większym śmichem. Powstrzymał się. Zamiast tego schylił się i popatrzał na Hermionę pytająco.
- Gniewasz się? - zapytał.
- Tak! - odpowiedziała.
- No już uśmiechnij się! - powiedział i zrobił słodką minkę do właścicielki czekoladowych oczu.
Widząc to Hermiona nie mogła się powstrzymać się od śmiechu. Blondyn również się roześmiał. Nagle do przedziału wtargnął Blaise. Widok tej dwójki razem, a w dodatku nie próbujących się zabić, ale śmiejących się w najlepsze zamurował go. Z szoku otrząsnął go dopiero głos Dracona.
- Cześć Diable! Co chcesz?
- Za chwilę wysiadamy, przyszedłem po ciebie.
Na te słowa Draco podniósł się z kanapy, wziął swoją torbę i ruszył w kierunku drzwi.
- Do zobaczenia na kolacji Granger - powiedział tylko, po czum zniknął za szybą.
*************
W ten sposób kończę pierwszy rozdział.
Zachęcam do komentowania. Jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ wiem wtedy, że ktoś czyta mojego bloga :)
Dracona   })i({
http://ask.fm/RemusaMalfoy

piątek, 16 października 2015

Prolog

       Hermiona siedziała w salonie czytając książkę gdy usłyszała jak ktoś otwiera drzwi. Zaniepokojona wstała z kanapy. To co zobaczyła zmroziło jej krew w żyłach. W drzwiach stał pijany Ron z rozpiętą koszulą i butelką wina w ręce.
- Ron co ty tu robisz i to w takim stanie? - zapytała.
- Hermiona, kocham cię - wyszeptał tylko i zaczął się przybliżać.
- Co ty tu robisz? - powtórzyła.
- Zamierzam sprawić sobie i tobie przyjemność.
- Ron ty jesteś kompletnie pijany i ... - nie dane było jej dokończyć, gdyż chłopak brutalnie wcisnął jej język do ust. Jego ręce błądziły po ciele dziewczyny. Zaczęła się wyrywać.
- Kocham cię Hermiono i wiem, że ty mnie też - powiedział chłopak i mocniej przygniótł ją do ściany.
- Ron ja cię nie kocham! - krzyknęła.
- Kochasz i ja to wiem!
Nie wytrzymała. Walnęła chłopaka prosto w twarz. Ten upuścił dziewczynę pod wpływem zaskoczenia.
- Ty wredna szlamo! - warknął.
Nie zdążyła nic powiedzieć, bo poczuła ogromny ból. Jakby tysiące małych szpilek wbijało się w jej ciało. Skóra paliła ją żywym ogniem. Już wiedział, że Ron użył Cruciatusa. Ostatkami sił kopnęła chłopaka w łydkę na co ten się przewrócił i upuścił różdżkę. Szybko wstała i pobiegła do korytarza. Oczy miała pełne łez więc z trudem odnalazła klamkę. Gdy była już na dworze nie przejęła się panującym tam zimnem. Biegła na oślep przed siebie. Nagle uderzyła w coś. Zauważyła tylko blond czuprynę, po czym zemdlała.
*************
Tak kończę mój pierwszy wpis.
Mam nadzieję, że nie było tak źle.
Szczególnie bardzo dziękuję moim przyjaciółką Weronice i Marcie.
To właśnie dzięki nim powstał ten blog to one mnie do tego zmusiły :)
Dracona